Widzisz zmęczonego życiem, zmarnowanego staruszka
Wysuszonego, zmarszczonego, smutnego
Wiesz.. że wiele czasu mu nie zostało
Zamykasz oczy, słuchasz...
Już zauważyłeś, że wiele w nim młodego człowieka
Ma ciepły, a zarazem pobudzający ton głosu.
Bardzo przyjemny...
I teraz wiesz, że mógłbyś tak słuchać godzinami..
Lecz boisz się przywiązań, okazywania uczuć.
A to wszystko po to, żeby nie płakać.
Rozmyślasz nad wyzwiskami, które padały w kierunku starca...
Jest ci smutno, teraz ja to widzę.
Żal skręca Cię w gardle,
Zaczynasz cicho płakać
Słone łzy spływają pomału po bladych policzkach.
I od tego momentu rozmyślasz nad tym...
Nad obojętnością wobec niego
Nad krzywdą mu wyrządzoną
Nad brakiem okazywanego mu szacunku
Ja to rozumiem,
Ja jestem twoim nauczycielem
Wiem co teraz z tobą się dzieje
Wiedziałem to od początku
Ten starzec to twój ojciec...
Teraz leży na łóżku
Jest za późno na naprawę błędów
Jedyne co możesz robić to błagać o wybaczenie,
Przepraszać..
Jego niebieskie oczy są takie głębokie,
Pełne nadziei i spokoju
Powoi się zamykają...
I już nie możesz w nie patrzeć...
Pamiętaj chłopcze: ,,Panta rhei!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz